story

Cześć, nazywam się Imani-Lara Lansiquot i jestem dzisiaj w Mediolanie z KNWLS i Nike. Swoją pierwszą sesję zdjęciową zrobiłam do magazynu „The Face”, gdy miałam jakieś 22 lata. Byłam jeszcze taka młoda.

To było przed moimi pierwszymi igrzyskami. Na sesji miałam na sobie stylizację KNWLS. Wtedy po raz pierwszy doświadczyłam tego, jak moda i sport mogą się ze sobą łączyć.  

Historia lubi się powtarzać. Jako sprinterka, osoba tak bardzo skupiona na wynikach i dążeniu do doskonałości,

musiałam po prostu wziąć się do roboty bez względu na to, o której godzinie odbywała się sesja ani o której zanurzałam się w akwarium w Paryżu. Naprawdę chciałam zaprezentować produkt zgodnie z wizją Charlotte i Alexa.

Ta determinacja wynikała więc pewnie częściowo z tego, że jestem sportowczynią. Byłam bardzo zadowolona z efektu końcowego. Wyszło niesamowicie.  

Lubię rzeczy, które są dość odważne i bezkompromisowe, ale jednocześnie dopracowane. Tak opisałabym swój styl.

Mam na sobie coś, czego nie nosił jeszcze nikt. Jestem pierwszą osobą, która to założyła. Mam wrażenie, że dobrze pasuje do mojego stylu. Chciałabym tylko, żeby można się było w tym ścigać. Chyba muszę porozmawiać o tym z Charlotte.

Poproszę, żeby zrobiła mi taki strój do biegania. Może się uda. 
Co zaskakujące, to najlżejszy materiał dopasowujący się do sylwetki, jaki kiedykolwiek miałam na sobie. To nie jest tradycyjna odzież sportowa. Dorastałam, oglądając sport kobiet. Były tak bardzo zaszufladkowane do jednej kategorii.

To ważne, by małe wersje mnie, małe dziewczynki na całym świecie, wiedziały, że kobiety są wielowymiarowe. 
Sport jest odważny i nie ma skrupułów. Jest buntowniczy i przesuwa granice. Właśnie tak postrzegam również modę.

Według mnie ta synergia po prostu ma sens. 

Imani-Lara x kolekcja KNWLS Nike: Prosto z Tygodnia mody w Mediolanie